Porcjunkula – studenci i absolwenci

„Porcjunkula – fenomen, którego nie można nazwać przypadkiem”

Porcjunkula (łac. portiuncula – mała cząsteczka, skrawek gruntu) to kaplica pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej, którą św. Franciszek w XIII wieku otrzymał w darze od benedyktynów i odbudował własnymi rękami. Znajduje się ok. 2 km od Asyżu, rodzinnej miejscowości świętego. Na podarowanym terenie powstały szałasy pierwszych naśladowców św. Franciszka. Kościółek stał się po śmierci świętego, miejscem jego kultu. Dzisiaj znajduje się wewnątrz Bazyliki Matki Bożej Anielskiej.

Takie informacje można znaleźć w Internecie na temat Porcjunkuli. Ale dla mnie nazwa ta znaczy zupełnie co innego – znaczy dużo więcej.

Duszpasterstwo Akademickie (i po-akademickie) Porcjunkula zaczęło się dla mnie 5 lat temu, kiedy wystraszona i zarazem pełna nadziei i ciekawości dostałam się na studia do Poznania. Na początku była ona dla mnie miejscem schronienia i ucieczki od pędzącego i niejednokrotnie brutalnego świata, była miejscem, gdzie znajdywałam ścieżkę, która prowadziła do Boga (a tego właśnie w tamtym czasie bardzo potrzebowałam). Spotykaliśmy się wówczas w każdą środę (no prawie każdą) na mszy akademickiej, na której mogliśmy gromadzić się w prezbiterium otaczając ołtarz. Po mszy schodziliśmy do salki, gdzie miejsce miały modlitwy i rozważania Pisma Świętego, pytania do naszego duszpasterza i długie rozmowy przy herbatce i nie tylko .

Oprócz naszych wspólnych środowych wieczorów wyruszaliśmy w różne zakątki świata ale też spotykaliśmy się również zupełnie prywatnie, jako grupka przyjaciół.

Dziś niewiele się zmieniło – nadal nasz tydzień wyznacza środowy wieczór ale i również, a właściwie przede wszystkim, niedzielna msza akademicka (o godz. 18.00). Nadal, tak jak miało to miejsce dawniej tworzymy wiele dzieł w naszym kościele –  organizacja nabożeństwa Tranzitus, budowa szopki i grobu Pańskiego. Również dziś wyjeżdżamy na dni skupienia do Szamotuł, organizujemy modlitwy w duchu Taizé a także robimy różne dziwne rzeczy np. idziemy do lasu po kilka sztuk grzybów ;).

Jednak Porcjunkula nie jest tylko „duszpasterstwem parzenia herbatki”, bo przynależenie do wspólnoty zobowiązuje. Bycie w duszpasterstwie wymaga od nas prawdziwej postawy chrześcijanina nie tylko od święta, ale tak zwyczajnie na co dzień. W naszych sercach pojawiła się chęć naśladowania świętego Franciszka i pomoc tym naszym najmniejszym braciom. Dlatego poza stałymi wyznaczonymi spotkaniami, pragniemy pomagać dzieciom z domu dziecka w Szamotułach oraz być z osobami starszym, którzy dziś sami już nie mają sił aby wyjść do innych.

 Portiuncula – mała cząsteczka – to każdy z nas, każdy inny, wyjątkowy. Oczywiste jest, że i mi i tobie zdarzają się chwile słabości czy chwile zwykłego zmęczenia w niełatwej przecież drodze. Możemy wówczas wyciągnąć dłoń do drugiej osoby i być pewnym, że znajdzie się choć jedna z tych „cząsteczek”, która nie pozwoli byś upadł daleko. Dlatego tak ważnym jest to byśmy trwali wspólnie.

Na koniec chciałam przytoczyć słowa Kasi – jednej z osób z naszej bratniej wspólnoty we Wrocławiu: „Jesteśmy bardzo różni. To dobrze. Tak możemy więcej zrobić. Do duszpasterstwa trafiają różne osoby. Czasem takie, które kiedyś wcale nie były blisko kościoła. Mierząc ludzką miarą nigdy nie trafiłyby do duszpasterstwa, choćby przez własne zdanie o sobie. Jest w tym pewien fenomen, którego wiara nie pozwala nazwać przypadkiem …”

Dlatego, jeżeli jesteś studentem lub absolwentem czyli osobą młodą duchem, to czekamy na Ciebie. A skoro to czytasz i myślisz właśnie o poznaniu nas bliżej…to nie jest to przypadek.

Więcej informacji o tym co u nas się dzieje znajdziesz tu: www.porcjunkula.com

Martyna Cichosz